środa, 5 marca 2014

You can love me or hate me... but I'm still gonna shine

Heja...czemu taki tytuł? A przez taką moją przyjaciółkę....
No więc dzisiaj mnie w szkole nie było,ponieważ byłam na konkurskie recytatorskim.Wstąpiłam do Rossmana i kupiłam żel do mycia twarzy i tonik oraz gumki...a i spinki do włosów . Idęsobie,jestem juz koło domu i spotkałam moją koleżankę...a raczej dwie. No i jedna z nich (Zuzia jeśli chcecie znac imię) powiedziała mi ze jedna z dziewczyn (nie będę wymieniac z nazwiska) obgadywała mnie.Nie powiem-miłe to ni było ale i tak miałam ja gdzieś i tak też napisałam na FB ale ona oczywiście się obraziła. Cóż...denerwują mnie tacy ludzie :(.


No ale zmieńmy temat-dosymc moich problemów towarzyskich. Jaka tam u was  pogoda?U mnie właśnie taka jakaś dziwna.Szaro,buro ale w powietrzu czuc wiosnę.Cóż....Ogólnie to Tata wysłał mi dzisiaj 3 ksiązki...ciekawe kiedy dojdą.Mam nadzieję że już w piątek ale nigdy nie wiadomo jak to z pocztą w naszym kraju


Jutro (czwartek) mamy dzień kobiet gdyż po prostu jutro jest godz.wychowawcza i na niej coś tam będziemy robic...mam tylko nadzieje że chłopaki nie wyjadą  z jakimiś dziwnymi pomysłami (u nas w szkole jest tak,ze na dzień chłopaka dziewczyny coś muszą wymyślic a 8 marca chłopcy)

Jutro także jest mój znienawidzony dzień czyli czwartek.Nie wiem dlaczego,ale po prostu go nie lubię.Sam fakt ze na pierwszej godzinie jest matematyka robi swoje.A potem tylko gorzej bo pomimo ze jest przyroda to przez cały dzień musimy latac z góry na dół ,potem na górę i jeszcze wyżej.Nie chcę wyjsc na lenia ale łażenie z ważącym 7 kilo plecakiem nie uśmiecha mi się za bardzo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz